czwartek, 6 czerwca 2013

wtorek, 4 czerwca 2013

PŁONIE MI SERCE

Chronologicznie rozpocznę, bowiem wyjaśnienia słów kilka należy się wszystkim. Wieści z naszej strony nie było. Sama nie wiem czemu. Mam ciągły deficyt czasu. Wieczory niby długie, ale kurczą się między wieczornymi zabawami z Adą a czasem dla siebie samej. Blog poszedł w odstawkę - może to ta wiosna... I choć pstrykam, na każdym kroku, z myślą, że dziś na pewno przysiądę i wrzucę kilka słów od nas, to nie udaje mi się...
Dziś przyszedł czas, by "spuścić" niżej smutny szpitalny korytarz.
Po długim oczekiwaniu Ada opuściła OIOM, awansowała na izolatkę, by wreszcie przemęczyć się na ciasnym, dusznym oddziale szpitalnym i wyjść do domu. Radość nie miała końca. Nareszcie własne łóżko. Nareszcie spokój. Cisza. Mam nadzieję, że Ada wszystko co przeżyła wyprze z pamięci. Cieszę się ogromnie, że Jej serce jest w jednym kawałku. Bogu dziękuję, że dał siłę naszemu Maleństwu na pokonanie wszystkich trudności w powrocie do zdrowia. Wydawało mi się, że mam pewność, że wszystko będzie dobrze. Że przecież trafiła w dobre ręce. Jednak zdarzyły się chwile gdy niepokój był paraliżujący...Przetrwaliśmy. Znów jesteśmy silniejsi.
Niech tylko nasze karki nie muszą nosić nowych ciężarów.

Uwieczniliśmy ostatnie chwile, czekając na wypis;)




Pozdrawiamy wszystkich którzy nas wspierali.
Przyjaciele dziękujemy;)