Tak wiec żeby zrobić tapicerowany mebel patchworkowy - to o to siebie nie posądzę. No może kiedyś...Daleko kiedyś. Tymczasem oto fotel na jaki mnie stać. Szyłam szyła i uszyłam.
Poza tym udał się zakup tkaniny - bez sowy w dziecinnym - to dziś ani rusz :)
Gonimy trendy:)
A teraz gonimy na Śniadanie II.
Kasza! Hura - nie przyrządzałam przez cały tydzień.
ps. I ta niedokładność męczy mnie kiedy trzeba zdublować coś. Ciężkie jest zwężanie nogawek w jeansach dla kogoś takiego jak ja. Jak to zrobić, żeby były równe. A może zostawić jedną. A co? Takich nikt nie będzie miał;)
Śliczny fotelik. :)
OdpowiedzUsuńoj, coś nagrzebałam. Aga wybacz- jakimś sprytnym sposobem Twój wpis został usunięty.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. I ślicznie dziękuję za pozytywne opinie;)