niedziela, 4 sierpnia 2013

ZIELONO MI

Weekend pracowity. Pozytywnie pracowity. Narzędzia wróciły na stół. Kontakty i krany we wszystkich kolorach. Niewiele mi do szczęścia potrzeba;) Oczywiście uśmiechu mego dziecka potrzebuję najmocniej. Ale gdy praca połączyła się z pasją - zrobiło się naprawdę przyjemnie.
Tylko obiadu nie ma przy czym zjeść, bo mama tworzy:)






4 komentarze:

  1. Ale kucykowa panienka :) I daje tak bez problemu Mamie popracować? Czy Mama po nocach takie cuda tworzy? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kucyk lich- ale liczą się chęci - powstał, został uwieczniony;)
    A z tworzeniem to różnie - póki co po pracy wpadam do domu, zjadam objado-kolację na jednej nodze, biegniemy do piaskownicy, albo runda rowerowa po lesie, potem kompanie, kasza spanie i da się coś jeszcze porysować. W porywach nawet ogarniam bałagan;)
    Chociaż nie ukrywam, ze ten projekt w pełnym skupieniu w niedzielę powstał. A najgorsze jest to, że się nie wyszalałam jeszcze artystycznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaa.... i oczywiście pozdrawiam i ściskam moich wiernych czytelników baronkowych;)
    Pa

    OdpowiedzUsuń