wtorek, 29 maja 2012

FITNESS Z PRZYMRUŻENIEM OKA ;)

Płaczu było dużo. To ze złości, głodu i zmęczenia. Pierwszy raz trafiłyśmy do ośrodka rehabilitacji - do tego ośrodka. Po około dwóch godzinach oczekiwań wreszcie przyszła kolej na Adę. Niedojedzona ( bo strach napełniać brzuch przed ćwiczeniami do syta...) i trochę zmęczona upałem Niunia trafiła w ręce specjalistów. Napięcie mięśniowe ocenione jako prawie prawidłowe. Najpewniej to bilans wiotkości wynikającej z zespołu i wysokiego napięcia wynikającej z  lekkiego niedotlenienia. Dwa czynniki spotkały się gdzieś na środku i dały niepodziewanie dobry efekt. Tylko, że nie ma gwarancji, że tak zostanie. Ale nie ma co myśleć co będzie potem. Nie ma co myśleć, że może być gorzej. Przecież może być lepiej. Tak czy siak, ćwiczyć trzeba. Dużo, więcej niż dotychczas. W sumie można zawsze gdy Ada jest aktywna. A gdy śpi to też musimy pilnować pozycji. I tak fitness wpisał się w nasz plan dnia.


 

A po ćwiczeniach, relaks i zabawa.
Chociaż Ada, wykazuje słabe zainteresowanie zabawkami coś Ją w końcu zainteresowało...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz